Wiem, wiem powinienem być czułym kochającym ojcem, który ma tonę
cierpliwości do swoich dzieci. Ale ostatnio zauważyłem, że ten trend się
troszeczkę zmienia i ludzie zaczynają przyznawać, że ich cudowne
wychuchane pociechy z pięknych zdjęć z fejsbuczka to tylko jedna część
medalu. Oto druga strona medalu moich dzieci.
5. Jednoczesne włączanie syren, czyli niecierpliwość.
Wracamy
ze spaceru (plus zakupy), próbuję dostać się do domu w jak najszybszym
czasie. Nagle Janka przypomina sobie, że jest mega głodna i chce ciastko
już teraz, praktycznie natychmiast, bo jak nie to świat stanie na
krawędzi zagłady. Ja mając Tymka na ręce, zakupy wraz z kluczami od domu
w drugiej staram się otworzyć drzwi, więc mówię "Janeczko jak tylko
wejdziemy
dostaniesz ciastko". Na co moja kochana córeczka włącza opcję jęczenie
(to takie charakterystyczne "eeeee" - kto słyszał ten wie). Tymek
widząc, że siostra jest niezadowolona sam zaczyna być niezadowolony i
również włącza
swój tryb "Jęczynula". Więc stoję jak ten kretyn z dwójką jęczących
dzieciaków przed drzwiami (bo oczywiście właśnie w takich sytuacjach
klucz musi upaść). Na co Janka stwierdza, że Tata nie dość szybko się
uwija i zaczyna literalnie płakać, Tymek wciąż w opcji "Jęczynula". Ech,
uwielbiam takie sytuacje. 5. Jednoczesne włączanie syren, czyli niecierpliwość.
4. Brak posłuchu, czyli żona Lota - "Janka nie baw się wodą" - nic. "Janka nie baw się wodą" (trochę głośniej) - absolutnie żadnej reakcji, "Janka, przestań bawić się wodą bo się oblejesz" (to już głośno i powoli) - jak wyżej córka wciąż się świetnie bawi. W końcu, gdy Tata podchodzi Janeczka ze śmiechem (który w tym wypadku dla mnie jest mega irytujący) ucieka.
3.
Wypluwanie jedzenia/brudzenie - Janka próbuje nowego jedzenia lub chce
dostać trochę jedzenia swojego brata po czym, gdy jej nie smakuje wysuwa
język tak, by jedzonko ślicznie spadło na nowo założoną bluzeczkę, albo
Tymek, który w czasie jedzenia kaszki nagle postanawia udawać traktor
mając twarzyczkę skierowaną ku Ojcu (a ludzie się potem dziwią czemu ja
taki upaprany chodzę).
2. Piszczenie i wyginanie się - To akurat Tymek, sunie to to po podłodze
i piszczy chociaż nie wiadomo (no bo jak) co chce. A jak go weźmiesz na
kolana to się wygina coby odstawić, a jak odstawisz to piszczy i tak da
capo.1. Marudzenie
To zdecydowanie mój ulubieniec - zwłaszcza w wykonaniu Janki. "Janka chcesz truskawki?"
"Nie"
"Brzoskwinkę?"
"Nie"
"Bananka?"
"Nie",
"Jabłko?"
"Nie"
"Czereśnie?"
"Nie"
"To chcesz?"
"Nie"
"No to nic nie dostaniesz"

Cóż nikt nie mówił, że będzie łatwo. Na szczęście dzieciaki częściej się uśmiechają niż włączają któryś z powyższych trybów. Muszę zapytać rodziców czy też byłem taki irytujący...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz