czwartek, 3 lipca 2014

5 rzeczy, które irytują mnie w moich dzieciach

Wiem, wiem powinienem być czułym kochającym ojcem, który ma tonę cierpliwości do swoich dzieci. Ale ostatnio zauważyłem, że ten trend się troszeczkę zmienia i ludzie zaczynają przyznawać, że ich cudowne wychuchane pociechy z pięknych zdjęć z fejsbuczka to tylko jedna część medalu. Oto druga strona medalu moich dzieci.

5. Jednoczesne włączanie syren, czyli niecierpliwość.
Wracamy ze spaceru (plus zakupy), próbuję dostać się do domu w jak najszybszym czasie. Nagle Janka przypomina sobie, że jest mega głodna i chce ciastko już teraz, praktycznie natychmiast, bo jak nie to świat stanie na krawędzi zagłady. Ja mając Tymka na ręce, zakupy wraz z kluczami od domu w drugiej staram się otworzyć drzwi, więc mówię "Janeczko jak tylko wejdziemy dostaniesz ciastko". Na co moja kochana córeczka włącza opcję jęczenie (to takie charakterystyczne "eeeee" - kto słyszał ten wie). Tymek widząc, że siostra jest niezadowolona sam zaczyna być niezadowolony i również włącza swój tryb "Jęczynula". Więc stoję jak ten kretyn z dwójką jęczących dzieciaków przed drzwiami (bo oczywiście właśnie w takich sytuacjach klucz musi upaść). Na co Janka stwierdza, że Tata nie dość szybko się uwija i zaczyna literalnie płakać, Tymek wciąż w opcji "Jęczynula". Ech, uwielbiam takie sytuacje.

4. Brak posłuchu, czyli żona Lota - "Janka nie baw się wodą" - nic. "Janka nie baw się wodą" (trochę głośniej) - absolutnie żadnej reakcji, "Janka, przestań bawić się wodą bo się oblejesz" (to już głośno i powoli) - jak wyżej córka wciąż się świetnie bawi. W końcu, gdy Tata podchodzi Janeczka ze śmiechem (który w tym wypadku dla mnie jest mega irytujący) ucieka.

3. Wypluwanie jedzenia/brudzenie - Janka próbuje nowego jedzenia lub chce dostać trochę jedzenia swojego brata po czym, gdy jej nie smakuje wysuwa język tak, by jedzonko ślicznie spadło na nowo założoną bluzeczkę, albo Tymek, który w czasie jedzenia kaszki nagle postanawia udawać traktor mając twarzyczkę skierowaną ku Ojcu (a ludzie się potem dziwią czemu ja taki upaprany chodzę).

2. Piszczenie i wyginanie się - To akurat Tymek, sunie to to po podłodze i piszczy chociaż nie wiadomo (no bo jak) co chce. A jak go weźmiesz na kolana to się wygina coby odstawić, a jak odstawisz to piszczy i tak da capo.

1. Marudzenie
To zdecydowanie mój ulubieniec - zwłaszcza w wykonaniu Janki. "Janka chcesz truskawki?"
"Nie"
"Brzoskwinkę?"
"Nie"
"Bananka?"
"Nie",
"Jabłko?"
"Nie"
"Czereśnie?"
"Nie"
"To chcesz?"
"Nie"
"No to nic nie dostaniesz"
Na co Janka wybucha długim spazmatycznym płaczem, a Tata w myślach idzie poszukać noża.

Cóż nikt nie mówił, że będzie łatwo. Na szczęście dzieciaki częściej się uśmiechają niż włączają któryś z powyższych trybów.  Muszę zapytać rodziców czy też byłem taki irytujący...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz