środa, 25 czerwca 2014

Powrót do domu

Za mną wyjazd do rodzinnego miasta.

Za mną 180 km w jedną stronę z dwójką dzieciaków. Wszyscy się dziwią, że zdecydowałem się na tą podróż (tak szczerze to sam psychicznie przygotowałem się na jakieś 0,5h płaczu).

O dziwo przyzwyczajanie dzieci do wspólnej drzemki  (śpią razem między 11 a 13.30) zaowocowało tym, że przekonałem się dzieciaki nie śpią jak przypadkowo sprawdziłem co u nich słychać na jakieś 20 km przed punktem docelowym.
Więc podróż przeszła spokojnie.

A w domu? Cóż Dzieciaki kupiły dziadków praktycznie od razu (Janka swoim "Bacia" i "Dziadzia" Tymkowi wystarczył do tego promienny uśmiech).

Rytm dnia starałem się utrzymać ten sam więc jak spacer to spacer jak drzemka to drzemka i z tym problemów nie było.

Jedynie z oglądaniem telewizji trochę odpuściłem więc Janka kinomaniaczka praktycznie jak tylko mogła to wyłączała świadomość przyjmując program z żółtą rybką :)

Nie muszę chyba dodawać, że babcine jedzenie sprawiło, że Janka się lekko zaokrągliła, a Tymek hmm, no cóż Tymek się nie zaokrąglił, bo już taki jest :)


Z ciekawszych rzeczy to:

1. Janka zadziwiła babcię przechodząc pomiędzy bramą suwaną a płotem do przedszkola po czym przystąpiła do zabawy sama na ogrodzonym terenie przy przerażeniu babci, która próbowała ją namówić do powrotu najprzeróżniejszymi  rzeczami. Na co Janka zwiedziła cały plac zabaw wraz z piaskownicą (co trwało jakieś 20 min) po czym widząc, że Tymek je wróciła grzecznie do Tatusia.

2. Koleżanka zapytała mnie się czy i nasze dzieci pasują do teorii, że pierwsze jest na zachętę, drugie za karę a trzecie w nagrodę za to drugie. Odpowiedź brzmi: nie. Janka była dość ciężkim dzieckiem więc to bardziej Tymek jest w nagrodę za cierpliwość przy Jance :)

3. Janka nauczyła się kilku nowych pożytecznych zasad jak np. nie stajemy na wyślizganym miejscu, bo można mieć bliski kontakt ze słupem lub nie biegniemy prosto patrząc jednoczenie w prawo, bo kolejny podstępny słup może nagle wyrosnąć przed nami. Tymek natomiast nauczył się (mam taką nadzieję), że nie należy próbować wstawać opierając się na siostrze, bo siostra może nagle sobie pójść.

4. Dodatkowo dwie myśli:
- patrząc na moich rodziców bawiących się z dzieciakami zastanawiałem się czy podobnie bawili się ze mną jak byłem mały.
- złapałem się na tym, że chodząc po mieście patrzyłem na twarze ludzików czy to przypadkiem nie znajoma mordka tyle, że ciągle zapominam, że to nie nastolatki/studenci, a trochę więcej latkowie.

I tym sposobem drogi pamiętniczku (blożku), dłuuugi weekend uważam za bardzo udany

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz