środa, 9 kwietnia 2014

Pocztówki

Uwielbiam obserwować jak nasze dzieci (który rodzic tego nie lubi), poniżej krótkie pocztówki z życia maluchów:

Janina to imię popularne w przedziale wiekowym +50 (żonin wybrał takie, bo jako dziecko uwielbiała serial "Janka") stąd najczęściej Panie w tym wieku widząc Jankę (a dokładnie tablicę rejestracyjną wózka) mówią: "Och jakie piękne imię tak jak: Ja, moja mama, moja ciotka itp." Jednakże najciekawszą odpowiedzią było:

"Janka, och to jak moja sąsiadka co ją koty zeżarły"...

###

Tymek po raz pierwszy mierzy się ze swoim nowym wyzwaniem - jedzeniem.
Ojciec łyżeczką wkłada mu do buzi coś dziwnego, pomarańczowego.
Z pierwszą porcją Tymek nie wie co się dzieje i generalnie dziękuje za posiłek pięknie wypluwając większą jego część na koszulę Taty.
Nagle tupot małych nóżek, wbiega Janka (po Tacie ma szósty zmysł wyczulony na jedzenie) siada obok Tymka i mówi "Yyyy" co mniej więcej znaczy:
"Szanowny Ojcze skoro dajesz jedzenie mojemu bratu a Twojemu synowi, czy byłbyś tak łaskaw podzielić się również ze mną"?
Następnie coby bardziej Ojca przekonać łapie Jego rękę z łyżeczką i kieruje ją do swoich ust.
Tymek widząc jak siostra zaczyna jeść, uśmiecha się i nie wyplutą resztkę własnej porcji zaczyna żuć jak siostra...
Po czym obydwoje łapią Ojca za rękę i próbują przeciągnąć ja w swoim kierunku.

###

Rozmowa Ojca z babcią szkrabów:
"Tak, wszystko w porządku, NIE LIŻ KOSZA, tak nic się nie dzieje, NIE BIJ GO..."
Sprawdza się maksyma, że rozmowa z kimś kto ma dzieci przypomina rozmowę z kimś kto ma Zespół Tourette'a.

###

Ojciec przeprowadza na Tymku skomplikowaną operację, która nazywa się ekspozycją na gluten.
Polega to na codziennym podawaniu do posiłków co najmniej 1 łyżeczki produktu (w tym wypadku kaszki) zawierającego to coś. I tak Tatuś od kilku dni podaje grzecznie kaszkę, samodzielnie kupioną. Osobiście w sklepie sprawdził na opakowaniu czy zawiera gluten (na opakowaniach kaszki jest z reguły taki wypis co zawiera tenże produkt jak witamina d, r, z i inne oraz, że daje super siłę oraz energię dla małych super grzdyli).
Pewnego dnia przychodzi żonin z nowym opakowaniem takim samym jak ojciec podawał i mówi:
" Kupiłam kaszkę bezglutenową", na co Ojciec/Mąż:
"Ale jak to przecież to jest kaszka zawierająca gluten", przy czym z triumfem pokazuje tenże wypis na opakowaniu i dodaje:
"Popatrz tu są wypisane jej właściwości i nie ma, że to  produkt bezglutenowy więc skoro nie ma tego tutaj to jest to produkt glutenowy".
Na co żonin bierze tą kaszkę i pokazuje znaczek "produkt bezglutenowy"... przeniesiony z wypisu na lewy górny róg. Cóż operacja "Ekspozycja" przesunęła się o jakieś 4 dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz