środa, 12 lutego 2014

Ciężka praca nie zawsze się opłaca.

Tymek od pięciu minut wytrwale dąży do celu.
Milimetr po milimetrze przesuwa się w przód skupiony na tym jednym, najważniejszym przedmiocie jaki w tej chwili dla Niego istnieje.
Widząc go ślini się na samą myśl o jego posiadaniu.
Jeszcze milimetr, jeszcze jeden.
Z każdym pokonanym kawałeczkiem drogi na jego twarzy pojawia się większe zmęczenie.
Jest już naprawdę wykończony jak po ukończeniu maratonu (bo pokonanie taaaaaakiego dystansu dla małego dzidziuna jest ogromnym wysiłkiem). Każdy kolejny milimetr sprawia, że głowa opada, rączki i nóżki nie chcą już współpracować.
Ale porusza się, widząc jak niewiele mu zostalo.
Już jest u celu, już otwiera buzię.

Wtem z boku słychać tupot małych nóżek, i z radosnym "Cio to?" podbiega Janka i zabiera bratu sprzed nosa jego upragnioną zdobycz - smoczek.

A Tymek?
Tymek, tylko uśmiecha się, bo w końcu to przecież jego siostra.

2 komentarze: