poniedziałek, 8 września 2014

Początki żłobka

Ależ ten czas leci (jak moja Mama powiedziała, że czas przy dzieciach przyśpiesza jakieś10 razy to nie wierzyłem )

Janka właśnie zaczyna właśnie okres przystosowawczy w żłobku.
Znam pogląd, że żłobki to zwykła przechowalnia dzieciaków, ale się z nim nie zgadzam, bo jak na razie progenitura sprawia wrażenie bardzo zadowolonej.
Radzi sobie całkiem świetnie. Płacze a raczej jest niespokojna tylko na początku (jakieś 2 minuty według słów Pań Żłobianek) potem jest już lepiej. Dalszy protest następuje, gdy Tata zabiera od super świetnej zabawy. Panie twierdzą, również, że Janeczka ma tzw. słuch wybiórczy - czyli jak coś ma dostać to owszem nawet z drugiego pokoju usłyszy natomiast duże "zakłócenia na linii" następują, gdy córuś ma coś posprzątać. Moja Mama dowiedziawszy się o tym fakcie stwierdziła, że "niedaleko pada jabłko od jabłoni". Zupełnie nie rozumiem o co jej chodzi :)
Tymek również zaczął swój okres przygotowawczy. Na razie tylko pół godziny ale też radzi sobie całkiem nieźle. W sumie to o młodego trochę się bardziej boję, bo Janka zostawała z opiekunkami a Tymek wcześniej nie, więc dla niego może to być spory szok.

Oddając młodą do żłobka uświadomiłem sobie, że zaczyna się dla niej nowy etap życia. Taki w którym częściej będzie zostawiona sama i sama w dużej mierze będzie decydować o sobie (wiem ,wiem odważne słowa jak na 2-latkę ale z czasem ta ilość decyzji o sobie będzie rosnąć).
Chyba po prostu poczułem pierwsze oznaki,że dziecko mi rośnie i nie jest już słodkim bobasem zależnym w całości od swoich rodziców. Tak realnie poczułem, że to mały człowieczek ze swoją własną wolą i rozumkiem. I choć wiem, że nadal jeszcze przez co najmniej 18 lat będzie mniejszym lub większym stopniu zależna to jednak świadomość że "coś się kończy coś się zaczyna" jest dla mnie ciekawym i zupełnie nowym doświadczeniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz